Czy każdy dług jest zły i jak to odróżnić?

Przywykliśmy do tego, że gdy rozmawiamy o zadłużeniu, to mówimy o czymś, co jest wyjątkowo złe. Traktujemy długi, jak narzędzie szatana i bronimy się przed zaciąganiem zobowiązań najdłużej, jak tylko się da. Tylko, podobnie jak ze wszystkim innym w życiu, nie zawsze wszystko jest czarno – białe i twarde twierdzenie, że dług to coś złego to zwyczajny błąd. Mówmy raczej, to zależy. Tylko od czego i jak odróżnić, kiedy postępujemy źle, a kiedy dług może ułatwić nam życie?

Mamy niską wiedzę finansową

To problem, bo zwyczajnie jako naród mamy małą wiedzę na temat finansów. Niestety, wynika to z naszej historii. Przez wiele lat, żyliśmy w świecie niedoborów, wiecznych braków i wynagrodzeń wypłacanych według rządów regulowanych płac. Niby skąd mieliśmy dowiedzieć się czegokolwiek o kapitale, inwestycjach i rynku finansowym? Co więcej, z pokolenia na pokolenie, powielamy ten błąd, traktując pieniądze jak temat tabu, mało wygodny i zastrzeżony tylko określonym okolicznościom. Nie rozmawiamy o pieniądzach nawet z najbliższymi, a pieniądze traktujemy jak temat trudny i stresujący, dlatego „oszczędzamy” naszym dzieciom dyskusji o finansach. W ten sposób wychowujemy kolejne, nieporadne finansowo pokolenie.

Boimy się długów, bo…

Tak, jak niechętnie opowiadamy o pieniądzach, tak stosunkowo chętnie powtarzamy sobie historie o pożyczkach, długach, komornikach i windykatorach, generalnie o ludziach, którzy ponieśli finansową klęskę. Każdy z nas zna przynajmniej jedną historię o kimś, kto stracił majątek, kto ma nakaz egzekucji komorniczej czy kogoś, kto stracił wiarygodność. Jesteśmy straszeni chwilówkami i spiralami zadłużenia, a kredyt uznajemy za ostatnią szansę dla osób mało zaradnych finansowo, które zbliżają się do osiągnięcia pieniężnego dna. Co gorsza, zbyt często faktycznie po kredyt sięgamy wtedy, gdy jest już zbyt późno, by zapanować nad finansami.

Pożyczka pozwoli nam oszukać czas

Dobrze przemyślany, rozsądny kredyt to normalny instrument finansowy, który może posłużyć szybszej realizacji naszych celów. Wiadomo, zawsze prościej i korzystniej, a przede wszystkim taniej jest odłożyć pieniądze na konkretny cel, a potem go zrealizować. Tylko czasami kredyt pozwala nam oszukać czas i przyspieszyć pewne działania, a w końcu życie mamy tylko jedno i nie trwa w nieskończoność. Co więcej, wielu z nas nie umie odkładać. To dokładnie, jak z ćwiczeniem na siłowni, każdy może robić dokładnie to samo w domu, ale trudno się zmobilizować, więc wolimy opłacić karnet i usługę trenera, który ans dopinguje. To nic innego, jak zapłacenie bankowi marży i odsetek.

Czynnik ekonomiczny

Podstawa, zanim sięgniemy po kredyt to sprawdzenie, czy stać nas na pożyczkę. To częsty błąd tych, którzy zadłużają się po raz pierwszy i w dodatku od razu sięgają po najsolidniejszy kredyt, czyli ten hipoteczny. To najgorsze co możemy zrobić, długie powstrzymywanie się od pożyczek, a potem decyzja, że bez tego konkretnego nie jesteśmy w stanie się obejść. Tylko nasza wiedza, także o nas samych, naszej dyscyplinie i umiejętnościach zarządzania domowym budżetem jest niska, a w ten sposób pakujemy się w naprawdę poważne kłopoty. Opanujmy umiejętność liczenia, bo przydaje się w życiu.

Potrzebujesz więcej porad finansowych? Odwiedź www.artbiznes.pl i znajdź odpowiedzi na nurtujące Cię pytania.

Ale i emocje są ważne

Ważne jest także to, na co zaciągamy pożyczkę. Powszechnie uznaje się, że dobre długi to te, które zaciągamy, aby zrealizować inwestycje: kupić mieszkanie, wymienić samochód czy zainwestować w sprzęt potrzebny do wykonywania pracy. Tylko dla każdego za nas, co innego jest inwestycją. Równie dobrze możemy przecież uznać, że potrzebne nam pieniądze na wczasy, bo wypoczynek da nam szansę na bardziej efektywne wykonywanie pracy zawodowej, a więc i większe zarobki w perspektywie. Jeśli zachowamy rozsadek, z nawiązką pokryje on koszty kredytu.